Praktyka modlitwy uwolnienia
Do tej pory rozważaliśmy podstawy modlitwy uwolnienia w teorii. Należy więc, podchodząc rozsądnie do tematu, przedstawić teraz aspekty praktyczne tej modlitwy. Jest to o tyle ważne, o ile pomoże to konkretnej osobie zgłaszającej chęć przystąpienia do modlitwy przełamać bariery różnego typu. Normalna rzeczą jest swoisty lęk przed niewiadomym – po prostu każdy chce wiedzieć, jak to praktycznie wygląda i co konkretnie należy zrobić.
Jeśli więc jakąś drogą dana osoba stwierdza u siebie konieczność modlitwy uwolnienia lub przynajmniej uzyskuje przeświadczenie, że taka modlitwa może być dla niej korzystna, to w pierwszej kolejności należy znaleźć wspólnotę, która posługuje takim rodzajem modlitwy. Nie jest to wcale takie proste, niewiele jest takich miejsc i wspólnot. W naszej okolicy tylko nasza diakonia zajmuje się tego rodzaju działaniami.
Potrzebny jest więc pierwszy kontakt, który wydaje się być kluczowy, tak przynajmniej wynika z doświadczenia. Podczas pierwszego spotkania jest okazja do jasnego przedstawienia całości procesu uwolnienia od strony opisu wydarzenia, ale też, co jest chyba znacznie ważniejsze, do ustanowienia pewnej więzi i wszczepienia nadziei na przyszłość. Osoba już wtedy powinna doznać uczucia akceptacji i zrozumienia jej problemu ze strony posługującego. Musi więc to być spotkanie, podczas którego jest ona traktowana z miłością. Dla osoby prowadzącej jest to też okazja do wstępnego rozeznania i stwierdzenia, czy modlitwa uwolnienia jest tutaj działaniem uzasadnionym. Chodzi bowiem o rozpoznanie stanu psychicznego i stwierdzenie, czy dana osoba w pełni rozumie swoją sytuację duchową i jasno określa swój stan. Prowadzący ma obowiązek zapoznać się z wcześniejszą historią drogi wiary i działań duchowych podejmowanych przez tę osobę (np. czy ma do czynienia z osobą wierzącą, żyjącą sakramentami, czy jest to osoba w pełni władz umysłowych, czy wcześniej przechodziła modlitwę uwolnienia, czy jest w trakcie egzorcyzmów, itp.).
W przypadku, gdy stwierdza się zasadność przeprowadzenia modlitwy uwolnienia, osoba zostaje pouczona, na czym będzie ona polegać - w tym celu zostaje zobowiązana do lektury książki Neala Lozano, Modlitwa Uwolnienia, cz. 1, podczas której prowadzi dziennik z refleksjami, co będzie dla całości procesu pomocne – wiadomo – pewne myśli pojawiają się ale i też szybko odchodzą. Zwykle wyznacza się miesiąc jako okres przygotowania. Modlitwa z marszu, bez zreflektowania swojego stanu ducha, może nie sięgnąć do głębi zniewolenia.
Oczywiście, należy określić formę kontaktu i w razie potrzeby ponowić osobiste spotkanie. Należy jednak uświadomić osobie, że tę część procesu uwolnienia musi ona przeprowadzić sama. Jest to też pośrednio dla niej czas nawrócenia – odnowy wiary.
W wyznaczonym terminie następuje właściwa modlitwa uwolnienia; nasza wspólnota sprawuje tę posługę w Klasztorze Misjonarzy Św. Rodziny w Kazimierzu Biskupim. Modlitwa jest przeprowadzana w zespole najczęściej dwuosobowym, trzyosobowym: jedna osoba prowadzi modlitwę, pozostałe pełnią rolę wspierającą i nie angażują się bezpośrednio w dialog z osobą podlegającą modlitwie. Sam schemat modlitwy podany został w poprzednim artykule. Podczas modlitwy prowadzący sporządza notatki, które są potrzebne na czas jej trwania; oddaje się je lub niszczy po zakończeniu. Natomiast dana osoba może wykorzystać swój dzienniczek, o którym była mowa wcześniej. Jak wcześniej wspominaliśmy jest to bezpieczny sposób modlenia się o uwolnienie: chodzi w nim bardziej o uwolnienie do życia w Bogu niż o uwolnienie od demonów (choć takowe się oczywiście dokonuje). Przebieg modlitwy jest bardzo spokojny i pozbawiony manifestacji złych duchów, którymi charakteryzują się inne sposoby modlitwy o uwolnienie. Osoba nie jest tutaj narażona na niemiłe doświadczenia z tym związane: poniżenie, strach, wstyd itp. Nie znaczy to, że skuteczność modlitwy wg modelu 5 kluczy jest mniejsza, przeciwnie, zapewniając spokojny przebieg, sprawia, że pomoc danemu człowiekowi jest bardziej konkretna i ukierunkowana a przez to niezwykle efektywna.
Najważniejsze jest to, by miał on poczucie bezpieczeństwa i miłości i by po modlitwie przekonał się o naszej trosce i zobaczył w nas miłująca obecność Boga. Oczywiście bezdyskusyjną sprawą jest całkowita dyskrecja, ze względu na sam charakter tego działania i ze względu na często bardzo intymne wyznania podczas modlitwy.
Konieczne jest, aby osoba została pouczona o dalszej drodze postępowania w wolności i poznawszy schematy działania zła potrafiła skutecznie w mocy Bożej przeciwstawiać się nieprzyjacielowi. Należy zapewnić ją o możliwości kontaktu w celu uzyskania dalszego wsparcia. Ważne jest też, by znalazła ona wspólnotę, w której będzie mogła wzrastać w wierze pośród wierzących braci i sióstr.
Wszystko może wydawać się bardzo skomplikowane, natomiast rzeczywistość jest zgoła znacznie bardziej prosta – osoba jest prowadzona przez przewodniczącego, który dba o właściwy przebieg całego procesu uwalniania i niejako zdejmuje ciężar organizacyjny z danej osoby, by mogła ona skupić się na swoim problemie. Jest to trochę tak, jak prowadzenie dziecka za rękę, krok po kroku, by całość doprowadzić do szczęśliwego końca, którym jest trwałe chodzenie w wolności Chrystusa.
Grzegorz Łechtański