Podnoszę swój wzrok ku Tobie
Nie musisz żyć w ciemności. Bo jeśli patrzysz tylko w ziemię nie ujrzysz światła nieba, które przychodzi do Ciebie. Nie zobaczysz tych wszystkich wspaniałości, które Bóg Ci dał, byś miał w nich osobisty udział, by wypełniał się Jego plan dla Twojego życia. Jeśli więc wzrok Twój nie ogarnia więcej niż okręgu o promieniu metra, to ominie Cię okazja dostrzeżenia dobra wokół Ciebie, dobra płynącego od innych.
Izolacja. Jest ona doświadczeniem wielu ludzi dotkniętych kiedyś i gdzieś przez trudne wydarzenia życiowe. Na ich skutek, by nie doznać kolejnego zawodu i uniknąć ponownego bólu, próbujesz stworzyć własny świat zarówno w aspekcie zewnętrznym, organizując rzeczywistość materialną, jak i w sferze psychiki i duchowym. Izolacja dotyka całego człowieka i jest jednocześnie zaproszeniem do jeszcze gorszych plag. Patrząc na innych ludzi dochodzisz do wniosku, że każda bliższa relacja i pozwolenie sobie na jej otwarcie może doprowadzić do możliwości przeżywania jeszcze raz zranienia, lekceważenia i odrzucenia. Z czasem tracisz z oczu ten pierwszy raz, gdy złamano w Tobie zaufanie do innego człowieka
i pozostaje jedynie twierdza myśli staranne budowana i pielęgnowana jako mechanizm obronny. Mówisz sobie: więcej nikomu nie zaufam i nie pozwolę się skrzywdzić. Dlatego mur budowany z mozołem przez wiele drobnych decyzji wycofania się z różnych sytuacji i szans na relacje rośnie wzmacniany poczuciem względnego spokoju i bezpieczeństwa.
Na poziomie ducha dokonuje się analogiczne działanie, jednak w tym przypadku wycofujesz się z relacji z Panem Bogiem i z samym sobą. Nie chcesz mieć nic wspólnego z Tym, który dopuścił do Twojego zranienia ale jednocześnie pojawia się w Tobie podświadome przeczucie i niepokój, że On będzie jednak chciał w jakiś sposób zainterweniować. Burzy się to z Twoim fałszywym postrzeganiem osób wokół Ciebie, w którym z zewnątrz może przyjść jedynie zagrożenie i w konsekwencji ból.
A ty sam? Jak patrzysz na siebie, jak widzisz się w kontekście swojej własnej sytuacji? Czasem jest tak, że w utrwalonej rzeczywistości odrzucenia i izolacji pojawia się uczucie beznadziei i nienawiści i wtedy do życia wkrada się stan permanentnego bycia nieszczęśliwym.
By tego wszystkiego nie widzieć patrzysz w dół, gdzie jest na tyle mroczno i niewyraźnie w Twojej wieży z wysokimi murami, by stracić poczucie własnego istnienia i odrzucenia. Sytuacja wydaje się być beznadziejna a trwając w ciemności nie widzisz światła wyjścia. W Twoje słabości musi przyjść ktoś, kto odsunie głaz Twojego grobu izolacji, który stworzyłeś sobie za życia.
Tam, gdzie panuje mrok śmierci przychodzi Pan Życia, by w każde wydarzenie wlać nadzieję, by przelać moc swojej łaski przez dolinę śmierci, by powstały obumarłe kości Twojego oczekiwania, by dokonało się zmartwychwstanie do wiary w Miłość.
Jezus Chrystus rozerwał więzy śmierci, gdyż nie mogła ona zwyciężyć Pana Życia. W poranek, dnia trzeciego, z łoskotem opadły jej okowy, by od wejścia do Grobu w cały świat popłynęło wołanie Miłości, która łamie wszelką nienawiść, izolację, smutek, odrzucenie i śmierć miłości i nadziei. Jezus Chrystus przychodzi do Ciebie i wyciąga do Ciebie swoją dłoń, by wyrwać Cię z upodlenia i pociągnąć ku sobie, blisko, byś w Jego oczach i w Jego sercu mógł wyczytać tę odwieczną wiadomość o nieodwołalnym wyborze Ciebie i byś przekonał się o tym, jak bardzo jesteś cenny dla Niego.
Dlatego, podnieś swój wzrok, Twój Zbawca nadchodzi, biegnie ku Tobie z ogromną miłością i delikatnością w swoim zdecydowanym pragnieniu wyzwolenia Ciebie z niewoli Twojej ciemności.
Podnieś swój wzrok, by spojrzeć prosto w Jego oczy.
Panie Jezu,
Dziś w swoim pogubieniu,
wtedy, gdy nie wiem na czym polega nasza relacja,
gdy idę w ciemności samotności,
podnoszę mój wzrok ku Tobie.
Wyciągam swoją dłoń, z błaganiem,
byś ożywił we mnie nadzieję, by to, co już dawno obumarło,
rozkwitło nowym, Twoim życiem.
Ty, który idziesz wskroś wszelkich oczekiwań,
przyjdź do mnie bez względu na wszystko,
byśmy byli jedno, w Miłości.
AMEN.
Grzegorz Łechtański DM Konin. 12 września 2015 rok