Na początku - Diakonia Modlitwy KONIN

Ku wolności wyswobodził nas Chrystus!
Diakonia Modlitwy
św. Michała Archanioła
Ruch Światło - Życie   Rejon Koniński
Przejdź do treści
Na początku
Jest we mnie tęsknota i rzewne wspomnienie naszego pierwszego spotkania. Dopiero teraz, z perspektywy czasu, mogę ocenić wagę tego wydarzenia i konsekwencje, jakie wniosło ono w moje życie. Ale wtedy nie. Poznanie przyszło do mnie z czasem jako wynik doświadczenia zdobytego przez lata bycia z Panem. Wtedy nie umiałem rozpoznać Jego przychodzenia, ale wiedziałem, że wydarzyło się coś ważnego. Potrafiłem jedynie ocenić realne zmiany, jakie dokonały się w moim życiu.  Pan, gdy przychodzi, potrafi w otwartym i chętnym sercu dokonać przemeblowań. Jednak największym owocem spotkania z wtedy pozostało  już na stałe doświadczenie ciągłej Jego obecności. A tego nie było chyba wcześniej. Nie uświadamiałem sobie tego. I choć przez te liczne lata wydarzyło się wiele dobrych i złych rzeczy, to jednak Pan w naszym układzie był  Tym, który pozostał wierny swojej obietnicy wszczepienia mnie w siebie, jak latorośli w Krzew Winny.
 Zawsze musi być początek. W każdej relacji. Wydarzenie mniej lub bardziej zaznaczone w czasie, które rozpoczyna nowe życie z Panem. To, na które Duch nakłada swą pieczęć we wszystkim, co nastąpi potem. Pan nie pozwoli wycofać się z tej relacji i będzie o nią walczył w sercu sprawiedliwym i uczciwym, sercu, które pomimo trudności i upadku w swojej decyzji jest gotowe stanąć przy Panu.
Na początku … Słowa te wyznaczają w mojej świadomości pewne ramy czasowe i pokazują, że było życie przed i po decyzji przyjęcia Pana. Ale to, co stare przecież się zakończyło. A nowe życie, chociaż miał konkretnie zaznaczony początek, nie ma drugiej granicy. Tak, jak żadnych granic czasowych i przestrzennych nie ma Pan. W tej więc decyzji początkowej Pan zawiera obietnicę. Jego obecność nie będzie tymczasowa, jak  nie jest i nie była tymczasowa do tej pory. W rzeczywistości doczesności wyobrażenie stale istniejącej relacji nie może odnieść się do niczego doświadczalnego do tej pory. A jednak w nasze serce wpisane jest pragnienie i poczucie wiecznego trwania. W ten sposób Bóg ukształtował ludzkie serce, by było w nim to poczucie i pragnienie Jego samego. Jeśli więc On z natury przekracza ludzki czas, to i my z nim złączeni przekroczymy tę samą granicę ludzkiego ograniczenia czasem i przestrzenią.
Początek jest więc punktem startowym do wiecznej relacji. I nie pytaj mnie, co to znaczy wiecznej, bo po prostu nie wiem. I w tym momencie nie jest to najważniejsze. Ważny jest stan, w jakim znajdę się po śmierci. A są tylko dwie drogi: droga zbawionych i droga potępionych. Niebo to być z Chrystusem, w którym dotychczasowa zażyłość ulega przemianie. Czy będzie się ona w jakiś sposób dalej rozwijać? Tego nie wiem, ale ufam Jezusowi, bo będzie ona w Jego pewnych dłoniach. Więc jeśli jestem z Nim, to mniej ważna wydaje się dziś świadomość jak to będzie dalej. To ciekawość rozumu zadaje pytania o sposób urządzenia wieczności. Ciekawość wiary natomiast wygląda zacieśnienia relacji z Bogiem, ku temu przynagla i jej tęsknie wygląda. Zdaję sobie sprawę z tego, że więź z Bogiem jest więzią jedynie miłości i w niej to przywiązanie staje się tym doskonalsze, na ile będę się decydował na wybieranie w nim miłości. Stąd tu i teraz w drodze do nieba będę wybierał miłość w ogólnym rozumieniu, ale także i w poszczególnych chwilach, zdarzeniach, spotkaniach i relacjach. Tak wyobrażam sobie dojrzewanie do pełnej rzeczywistości Nowego Stworzenia w Chrystusie.
Koniec mojego życia tutaj? Tak, zamyka jakiś rozdział życia, zamyka pewne sprawy i pewne relacje, więzi, ale jednocześnie otwiera na całkiem inne doznania, przecież też nowe relacje tymi, którzy są zbawieni. Ale przede wszystkim otwiera na nową relację w innej odsłonie z Panem. Co jest bardziej pociągające? Co bardziej cieszy? I gdy przyjdzie mi zamknąć oczy na moje ziemskie bycie, to znów wrócą te słowa „Na początku”, bo wejście w rzeczywistość nowego życia rozpocznie we mnie całkiem nową historię, którą przyjmę z radością, bo jej reżyserem jest sam Bóg.

Boże mój Tato,
raduję się myślą, że jest koniec tego życia,
że skończy się trud walki o każde dobro.
Ty dajesz nowy początek!
Dlatego idę ku Tobie z radością.
Po nowe życie, po miłość dopełnioną.
Po nową relację z Tobą.
Amen


Ruch Światło -Życie, Rejon Konin
Klasztor Misjonarzy Świętej Rodziny
Kazimierz Biskupi
charyzmat@vp.pl
Created with WebSite X5
Wróć do spisu treści