Modlitwa wspólnotowa otwiera serce
Wspominaliśmy poprzednio o wspólnototwórczym charakterze modlitwy wspólnoty. Chcemy zobaczyć, co dokonuje się podczas niej w sercu każdego modlącego się i jaki ma ona związek z nawróceniem.
Modlitwa wspólnotowa jest skierowana do człowieka i jednocześnie mobilizuje go do zaangażowania serca i umysłu w postawie otwartości wobec Pana. Uczestnik modlitwy zatem nie jest tylko odbiorcą łaski poprzez otwarcie się i słuchanie modlitwy innych ale jest przynaglony przez Ducha Świętego do aktywnego udziału woli, intelektu i nawet ciała w kreowaniu modlitwy, przez odpowiedź na zasłyszane słowo. Dzięki temu dokonuje się „poszerzenie serca”, którym trzeba objąć tak wiele spraw i przyjąć tak wiele łaski Bożej. Jakkolwiek w czasie modlitwy mamy do czynienia z różnymi jej formami i różną treścią (prośba, dziękczynienie itd.) to zasadą całej modlitwy wspólnoty jest uwielbienie, oddanie czci Jezusowi z woli Ojca w Duchu Świętym. Co to oznacza? Ojciec pragnie, aby Jego Syn został uwielbiony jako Głowa a przez to, jeśli Syn zostanie otoczony chwałą dokonuje się komunia z Ojcem. Królestwo Ojca staje wtedy rzeczywistością we wspólnocie. Sam Ojciec doznaje wtedy chwały i sam jest obecny poprzez Jezusa. Natomiast rola Ducha Świętego jest jak zwykle ta sama – tak manifestować się w głębi człowieka, by on przemieniony, poruszony Jego obecnością a właściwie dynamicznym działaniem ,wchodził w „widzenie” Jezusa, w zjednoczenie z Nim. Dlatego tak ważne jest w czasie modlitwy wspólnotowej dyspozycyjne wydanie się aktem woli na działanie Ducha. Człowiek dokonuje w sobie przełamania swojego ja, by w tym, co będzie się działo na modlitwie odznaczyła się dynamika Ducha. Często nazywamy to się zgodą na działanie Ducha Świętego w nas. Dziełem Ducha jest otwarcie serca (to znaczy zgoda na wolne działanie Pana w nas) by stało się ono miejscem spotkania człowieka z Bogiem. Spotkanie to natomiast prowadzi do pogłębienia relacji; gdy słuchasz Pana, w tym momencie rośnie twoja wiara i motywacja do wejścia w głębszą zażyłość a jednocześnie jest to sposobność, by Pan mógł kształtować twoje wnętrze, wskazywać ci, jakie ono jest i motywować cię do przemiany czyli do nawrócenia. Jest to więc także czas uzdrowienia wewnętrznego a czasem i fizycznego; Bóg, jeśli do czegoś się zabiera robi to kompleksowo i na tyle, ile jest to słuszne i dobre dla człowieka na jego teraz i tutaj, ale w perspektywie całego życia doczesnego i wiecznego. Bóg jest tym, który kocha ciebie pełnią miłości, zatem łatwo sobie wyobrazić, że wszystkie te doświadczenia duchowe są zanurzone w miłości Bożej. Jednocześnie spotkanie z bezpośrednią miłością Pana, bez względu na nasz grzech, trudności wyzwala naszą odpowiedź miłości, która jest bezpośrednim motywem przemiany, nawrócenia (metanoi). Wobec miłości Pana człowiek nie może pozostać obojętnym. W jakiś sposób to dotknięcie miłości odbije się echem w naszym sercu i rozumie. Jeśli w tym momencie jest w nas zgoda na to, by Duch kształtował nasze ja, to nasza słabość i pojawiający się żal będzie dla nas argumentem do pójścia w górę. Jeśli natomiast jestem ja i nie ma we mnie zgody na wypełnianie się woli Bożej w moim życiu to moja pycha stanie się we mnie wrogiem, który nie dopuści do uzdrowienia mego serca, do osiągnięcia pełnej wolności w Bogu.
Mówimy więc o dyspozycyjności i zgodzie na działanie Boga podczas modlitwy. Jak zauważamy uwielbienie jest okazją do wejścia w relację miłości z Panem i siłą rzeczy staje się motorem przemiany. Zauważmy, że w ten sposób wypełnia się też pewna funkcja dydaktyczna uwielbienia: uczymy się z czasem rozpoznawać oznaki przychodzenia Pana i sposoby Jego działania; nasza dusza jest wyczulona na Jego poruszenia i na Jego głos. Potrafimy wtedy odczytać Jego wolę dla nas. Niejako nasz duch jednoczy się z Duchem Świętym, potrafimy wtedy patrzeć Bożymi oczami i czuć Bożym sercem. Dlatego i w takim kontekście „poszerza” się nasze serce. Ale tym samym wytwarza się w nas stała dyspozycja – stajemy się „nowym człowiekiem” w Chrystusie, tak, jak pisał o tym św. Paweł. Nasze działanie i myślenie ulega trwałej zmianie i przenosi się na całe nasze życie.
Można by w tym miejscu zadać pytanie, czy nie dzieje się też podobnie podczas modlitwy osobistej? Oczywiście, modlitwa zarówno ta osobista jak i wspólnotowa prowadzą do jednego celu, którym jest wchodzenie w relacje komunii z Bogiem. Od samego początku, od Apostołów, Kościół praktykował oba rodzaje modlitwy, a zatem oba spełniają ważną rolę w drodze poszczególnych chrześcijan. Bóg do człowieka dociera na różne sposoby, zarówno w odosobnieniu modlitwy prywatnej jak i podczas wspólnych spotkań. Jedno i drugie jest koniecznością.
To „poszerzenie serca” ma także aspekt wspólnotowy; na modlitwie nie jestem sam, jest obok mnie brat i siostra. Moje więc serce otwarte na Boga otwiera się jednocześnie na bliźniego. W porządku miłości nie mogę przejść obojętnie obok wołania bliźniego i zamykać na nie swoje serce. Dlatego modlitwa wspólnotowa jest też szkołą miłości bliźniego. To tutaj uczę się go przyjmować z jego zaletami i wadami, jego grzechem, bo tak jak do mnie także i do niego przychodzi Pan. Czyż jestem więc mądrzejszy i bardziej roztropny niż On w przyjmowaniu braci? Pan łamie moją pychę i wywyższenie się, a szczególnie wtedy, gdy mocno posługuje się, zdawałoby się, gorszymi i mniej uzdolnionymi niż ja.
Widać wyraźnie, że nawrócenie dokonuje się w ramach obydwu przykazań MIŁOŚCI. Pan mówi dziś do ciebie: oto Jestem Miłością, kocham Cię! Kochaj mnie a ze mną kochaj Moich i twoich braci, bo Ja ich ukochałem, tak i ty czyń! W modlitwie wspólnoty, gdzie jesteś wobec Boga z braćmi, dokonuje się to ukochanie szczególnie, dokonuje się to w ich noszeniu, razem z ich radościami i brzemionami. To tutaj konfrontuje się moja miłość w rzeczywistości często trudnych doświadczeń życiowych innych. Pan prowadzi do wspólnoty z Sobą we wspólnocie z innymi. Stąd wynika więc to powiedzenie, że prawdziwa wspólnota to ta, której Jezus Pan jest centrum. Zbliżając się więc do Niego, nie sposób w pewnym momencie nie natknąć się na brata i siostrę idących w tym samym kierunku. A pięknie to zjednoczenie z braćmi w obliczu Boga dokonuje się właśnieszczególnie podczas wspólnotowej modlitwy uwielbienia.
Nawrócenie to pójście w prawdziwą relację z Panem, która prowadzi do prawdziwych relacji z człowiekiem. To moje zadanie, to także twoje zadanie. Dla mnie modlitwa uwielbienia jest tą przestrzenią, w której się to dokonuje. Ja jestem tego pewny, a ty?
Ciąg dalszy nastąpi….
Grzegorz Łechtański – diakonia modlitwy