Modlitwa wspólnotowa Oazowicza
Funkcjonowanie wspólnoty Domowego Kościoła oparte jest głównie na pracy własnej małżonków w zwykłej codzienności. W zaciszu domowym realizują się zobowiązania: modlitwa, czytanie Słowa, dialog. Tylko w przypadku comiesięcznych kręgów, dni wspólnoty i rekolekcji dochodzi do spotkania z pozostałymi członkami wspólnoty. Podstawową więc wspólnotą w Domowym Kościele jest małżeństwo i rodzina. Rozważając rolę modlitwy wspólnotowej musimy zobaczyć ją w dwóch aspektach: to, co wynika z realizacji zobowiązań, czyli modlitwa małżeńska i rodzinna i modlitwa wspólnotowa na kręgu i w innych sytuacjach, gdzie spotykamy się z pozostałymi oazowiczami.
Tym razem przyjrzyjmy się modlitwie wspólnotowej podczas spotkania kręgu. Jak wiemy, spotkanie kręgu, zgodnie z zasadami DK i wieloletnią praktyką, składa się z trzech części. Oczywiście nie ma określonych proporcji czasowych, ale zgodnie z rozsądkiem i potrzebami para animatorska i moderator kręgu kontrolują czas ich trwania. Nie znaczy to, że można marginalizować znaczenie którejś z nich. Każdy element spotkania kręgu odgrywa inną rolę i przemawia do innych elementów życia duchowego człowieka. Jaki jest więc cel modlitwy na kręgu, jaka powinna być jej forma i jak długo powinna trwać? Od samego początku, od okresu ewangelizacji i pilotażu (zgodnie z nowymi zasadami) , kładzie się nacisk na wdrażanie nowych kręgowiczów do modlitwy spontanicznej i modlitwy Słowem Bożym. W materiałach z pilotażu czytamy takie wskazanie: „Modlitwa spontaniczna animowana przez parę pilotującą i kapłana”(chodzi kolejno o nauczenie modlitwy dziękczynienia, przeproszenia, uwielbienia i prośby). W części modlitewnej wdrażamy praktycznie do modlitwy spontanicznej, która wykorzystuje się później w modlitwie Słowem Bożym i która jest w jej końcowej części odpowiedzią na zasłyszane Słowo. Materiały wspominają również o krótkiej modlitwie na zakończenie. Jeśli więc w początkowej fazie powstawania kręgu tak wiele uwagi i czasu poświęca się modlitwie, to tym bardziej wskazania te odnoszą się do kręgów po formacji podstawowej. W tych samych materiałach, w rozdziale mówiącym o przebiegu kręgu napisano: „Odpowiedzią na słowo Boże jest wspólna modlitwa kręgu, która jest środkiem głębszego porozumienia, duchowej jedności i uświadomienia sobie obecności Chrystusa”. Wynika z tego jasno, że modlitwa w czasie spotkania nie może trwać krótko, ale ze względów czysto organizacyjnych zabierze trochę czasu. Roli takiej w świetle cytowanych materiałów nie pełni również tylko modlitwa pacierzowa (np. sekwencja do Ducha Św., rożaniec); to znacznie za mało i nie taki jest ani charakter ani cel modlitwy na kręgu. Nie chodzi przecież o sam fakt zaistnienia modlitwy. Jest ona integralną częścią spotkania i jej celem i zadaniem jest pogłębianie osobistej relacji z Bogiem we wspólnocie braci i sióstr. Także poprzez modlitwę zawiązują się więzi w kręgu, jeśli w niej wypowiadamy samych siebie, nasze potrzeby, radości, oczekiwania. Modlitwa zaś Słowem z samej Jego natury wprowadza nas w bezpośrednią relację z Bogiem i umożliwia dialog, jest to więc wydarzenie głęboko wspólnototwórcze. Oczywiście trudno w tym kontekście przyjąć, że pięciominutowa modlitwa formułą pacierzową pozwoli nam osiągnąć te cele, jeśli nie ma w niej możliwości wyrażania samych siebie. Z założenia modlitwa wspólnoty zakłada słyszenie i daje możliwość wyrażania siebie przed Bogiem, ale i przed drugim człowiekiem. Modlitwa spontaniczna daje takie możliwości a tego nie daje modlitwa tylko pacierzowa. Modlitwa wspólnoty składa się z modlitw indywidualnych każdego(!) wypowiadanych na głos i wyraźnie. Nie jest więc dobrze, jeśli ktoś przez długi czas nie bierze czynnie udziału w modlitwie – jest to obszar troski dla animatorów i kapłana.
Myślę jednak, że trudność z modlitwą wspólnotową i marginalizowanie jej roli leży gdzie indziej i nie jest to tylko problem czasu. Oczywiście, spotkanie kręgu to nie jest spotkanie modlitewne i tylko spotkanie modlitewne (bo w jednej trzeciej jest). Jeśli natomiast spychamy modlitwę wstydliwie do minimum minimum, to coś jest nie tak. Pieśń do Ducha i zawołanie „Przyjdź Duchu Święty” to niekoniecznie jest to modlitwa wspólnotowa. Takie podejście do modlitwy na kręgu nie jest zgodne z formułą spotkania kręgu (patrz materiały „Spotkanie w Kręgu”). Co jest tego przyczyną? Może jest to nieumiejętność modlenia się indywidualnego we wspólnocie? A może nie ukazano nam znaczenia tej modlitwy lub zbyt słabo rozbudzono w nas jej pragnienia? Myślę, że jest jeszcze inna rzeczywistość tego zagadnienia: brak otwartości wobec innych, jakieś hamulce wewnętrzne, które nie pozwalają swobodnie wypowiadać się we wspólnocie modlitwy. Można tę trudność zauważyć na różnych spotkaniach wspólnotowych i rekolekcjach, gdzie w modlitwie uczestniczą tylko nieliczne osoby. Musimy zobaczyć nasze słabości i nie uciekać od ich rozwiązania. Taka jest kolej rozwoju w życiu duchowym: robić ciągle krok do przodu w łasce Pana. Chodzi tu o prawo Ducha w nas.
Na modlitwę powinniśmy przeznaczyć optymalną ilość czasu i stworzyć okazję każdemu, by mógł wypowiedzieć swoje wezwania w atmosferze akceptacji, bezpieczeństwa i spokoju. Ten czas ma być czasem wyjątkowym, dającym poczucie więzi, wspólnoty, obecności Pana Boga. Słysząc brata i siostrę, ich modlitwa staje się twoją modlitwą za nich. Taki jest sens modlitwy wspólnoty - noszenie braci i sióstr w swoim sercu. Modlitwa jest oddechem życia – pamiętacie te słowa? Usłyszałem je na jednym z pierwszych spotkań kręgu, gdy Ania i Wojtek Łuczak cytowali Blachnickiego z materiałów formacyjnych.
Modlitwa wspólnotowa wypływa prosto z modlitwy osobistej. Dochodzi tylko jeden element – brat, siostra obok. To samo, co Bogu mówisz na osobności powiedz Bogu we wspólnocie. Na modlitwie wspólnotowej spotykamy się, by razem być przed Bogiem, bo wierzymy, że wielka jest Jego miłość i moc nad nami. Jak inaczej podczas spotkania kręgu wyrazić w formie pewnej deklaracji fakt, że Jezus jest z nami, że wierzymy, że nas kocha, że nas zbawił, i że nas prowadzi w Duchu? Wszystko: nasze losy, życie, wszystko jest w Jego ręku. Czy nie jest to właściwie oś całego spotkania i do tej deklaracji, nieustannie ponawianej prowadzą wszystkie pozostałe elementy spotkania: dzielenie się życiem, praca nad zobowiązaniami, tematy formacyjne? Tak pojmowanej modlitwy nie sposób zepchnąć w nawiasy pięciominutowe – w tym czasie nawet dobrze nie staniesz w obecności Stwórcy.
Temat modlitwy i oazowicza będzie wracał wielokrotnie – dlatego, że modlitwa stoi u bram relacji z Bogiem. To właściwie warunek niezbędny tej relacji. Każdy z nas jest gdzieś w drodze. Dbajmy, by być na każdym etapie szczerymi w poszukiwaniach Boga i dać się Mu kształtować, by On obnażał nasze nieumiejętności, fałszywe Jego wyobrażenia, nasze ograniczenia i kłamstwa w nas. Wtedy nasza modlitwa będzie wzrastać na wszystkich poziomach i we wszystkich wymiarach: i ta indywidualna i ta wspólnotowa.
Jeśli chcecie się dać uczyć modlitwy wspólnotowej, to przyjdźcie na modlitwę wspólnoty, bo modlić uczymy się … modląc się. Inaczej jesteśmy tylko teoretykami modlitwy.
Wspólnotowa modlitwa spontaniczna jest modlitwą każdego oazowicza – czy także i twoją?
Diakonia Modlitwy
Ewa i Grzegorz Łechtańscy odpowiedzialni za diakonię