Królestwo Boże nie jest z tego świata - Diakonia Modlitwy KONIN

Ku wolności wyswobodził nas Chrystus!
Diakonia Modlitwy
św. Michała Archanioła
Ruch Światło - Życie   Rejon Koniński
Przejdź do treści
Królestwo Boże nie jest z tego świata
Zastanawiałeś się kiedyś nad swoim losem. Nad tym, gdzie pójdziesz po śmierci i jak będzie związany z tym twój los? Nie jest wcale jednoznaczny stan, w jakim się znajdziesz i jakie uczucia i emocje będą temu towarzyszyły.
Jest piekło i jest niebo. Te dwie rzeczy ostateczne. Ale wielu żyje tak i tak jest przekonana, jakby rzeczywistość poza życiem tutaj nie istniała. Bierze się to najprawdopodobniej z doświadczenia oddzielenia od Boga i Jego nauki. Czasami jest to także stan będący wynikiem poważnych zranień czy straty, czasem to kwestia wychowania. Jakkolwiek na to nie spojrzeć, zarówno ci wierzący jak i niewierzący często nie myślą o możliwości rozpoczęcia życia w Królestwie Bożym już teraz.
W dialogu z Piłatem Jezus mówi wyraźnie, że Jego królestwo nie jest stąd. Czy znaczy to jednoznacznie, że nie może stać się ono rzeczywistością już tu osiągalną, teraz, w tym świecie? Z tego tekstu Ewangelii jasno to nie wynika. Nie jest jasne, czy chodzi tu o miejsce ulokowania tej rzeczywistości, czy raczej o jakość jej egzystowania. Jezus w rozmowie z faryzeuszami stwierdza przecież wyraźnie: Królestwo Boże jest pośród was, a może nawet bardziej radykalnie: „w was”. Czy zatem nie istnieje sprzeczność między tymi dwoma stwierdzeniami? Jeśli założyć, że Królestwo Boże to sprawa miejsca, to owszem, jest to paradoks. Oznacza to więc, że struktura i sama rzeczywistość funkcjonowania Królestwa nie opiera się o czas i przestrzeń, ale raczej ma inne przesłanki. Z wielu przypowieści, które przecież opisują kondycję i istotę Królestwa, wynika klarownie, że stanowi ono rzeczywistość opartą zgoła o relacje, decyzje, osoby. Wyraźnie rysuje się obraz Królestwa jako rzeczywistości istnienia w odniesieniu nie do miejsca i czasu, ale do osoby samego Boga i Jego wyboru przez człowieka. Można zaryzykować więc stwierdzenie, że gdziekolwiek Bóg jest i dokądkolwiek przychodzi to właśnie to jest Królestwo Boże.
Co więc Jezus Ma na myśli, mówiąc: Królestwo jest w was/pośród was?
Obecność Syna Bożego przynosi Królestwo, wtedy ono się konstytuuje. Ale nie w czasie i przestrzeni. Jezus stając zawsze w obliczu człowieka, tak jak w komorze Mateusza, w łodzi Piotra, pod drzewem Zacheusza, przynosi w sobie rzeczywistość relacji i do niej zaprasza. Na domiar, dokonuje się wtedy ukonstytuowanie relacji opartej nie o miejsce, interes, nie w czasie, ale relacji miłości, przewartościowania postaw, myśli, ocen, swojego miejsca w życiu w stosunku do Boga i bliźnich. I także swojego ostatecznego przeznaczenia: piekła lub nieba.
I w tym spotkaniu Jezusa z braćmi, z każdym człowiekiem, w każdym czasie, nie chodzi o uczucia, o pozałatwianie i ponaprawianie pilnych spraw. Tu chodzi o nawiązanie trwałego kontaktu, który nie kończy się w momencie, gdy Jezus niknie sprzed oczu. To, że oczy nie widzą już fizycznie postaci Mistrza nie oznacza zerwania relacji i zdrady Przyjaciela. Ta relacja trwa nieprzerwanie a jej żywotność jest zagwarantowana przez najważniejsze we Wszechświecie więzy, więzy miłości.
Wydaje się ta rzeczywistość nierealna w swojej idealności. Ale osoba Jezusa jest rzeczywista i tym sposobem zostaje ona uprawomocniona. Tam, gdzie jest Jezus i gdzie człowiek odpowiada pozytywnie na wezwanie miłości tam nawiązuje się relacja. Rzeczywistość tej relacji to właśnie KRÓLESTWO BOŻE!
Oba stwierdzenia „w was” i „pośród was” mają swoją wagę i znaczenia. Tam, gdzie Jezus jest pośród braci, tam konstytuuje się Królestwo – Kościół. To wydarzenie ma charakter wspólnototwórczy i Jezus przebywając we wspólnocie daje doświadczenie realizacji już teraz królestwa. Ale drugie wyrażenie „w was” jest niejako konstytuujące pierwsze – Kościół. Królestwo to wspólnota ludzi, którzy mają wewnętrzną relację i to osobistą z Jezusem. Zatem relacja wewnętrzna, w sercu, w miejscu spotkania Jezusa z człowiekiem, tworzy rzeczywistość istnienia Królestwa, jako miejsca zamieszkania samego Boga w sercu ludzkim, a przez to „pośród ludu”. Jezus więc idzie znacznie dalej i z połączenia wewnętrznych relacji ze swoimi dziećmi tworzy Kościół – wspólnotę relacji z człowiekiem a przez to poszczególnych ludzi ze sobą.
Czy to może dziać się teraz? I tutaj? Jeśli wierzyć Jego słowom, to daje się to zaobserwować jako realne zjawisko a nawet więcej, sami możemy tego doświadczyć w naszych wspólnotach.
Ale w takim razie, jak odnieść się do słów Jezusa z rozmowy u Piłata? Rzeczywiście, w tym miejscu, pośród tych ludzi, wobec Piłata, Jezus nie mógł nawiązać relacji miłości, gdyż wymaga ona obustronnej decyzji. To nie był ten czas i miejsce. Ten dziedziniec to nie był „ten świat” Jakie były natomiast Jego pragnienia, czy nie chciał, by pośród zgromadzonych u Piłata ludzi nie zrodziła się w ich sercach przestrzeń spotkania, relacji?
Królestwo Boże może istnieć wszędzie tam, gdzie Jezus znajdzie serca otwarte, zdolne, tak jak Mateusz, przyjąć z radością rzeczywistość przebaczenia i miłości. Czy może to ograniczyć przestrzeń i czas? Czy ogranicza to śmierć? Czy śmierć jest warunkiem koniecznym, by być obywatelem Królestwa? Jeśli jest uprawomocnione relacją człowieka z Bogiem to już teraz wchodzimy jako wierzący przez relację wiary i miłości w progi Królestwa. Nie w momencie śmierci! Fakt spodziewamy się jego innej jakości, takiej, która teraz jest niewyobrażalna, ale już teraz smakujemy, choć trochę, jego namiastkę, namiastkę rzeczy przyszłych.
Moje oczy straciły widok Oblubieńca, nie dostrzegam go namacalnie, fizycznie. Ale nie znaczy to, że po tym, jak złożył mi obietnicę niewyobrażalnej miłości, opieczętowaną Jego Krwią na Krzyżu wycofał się z naszej zażyłości. I chociaż nie doświadczam Go namacalnie i moja tęsknota z dnia na dzień się wzmaga podsycana rozłąką, to przecież Jego miłość kwitnie we mnie coraz mocniej. On sam pociąga codzienne jej więzami. I to On jest ze mną w ciągłej relacji właśnie podtrzymywanej przez Niego samego. A więc Jego Królestwo trwa teraz, to teraz rozciąga się poza granice śmierci.
Czego oczekuję?
By ta relacja wydoskonaliła się i rozwijała się coraz intensywniej, by to, co się wtedy zadzieje było doskonałe i coraz większe. By ta relacja nazwała się w końcu NIEBEM!
Zdaję sobie także sprawę z tego, że w tej relacji jestem powiązany z innymi i w konsekwencji nasze relacje budują, jak żywe kamienie, Kościół Niebiański. Bowiem spotkam się w Miłości – Jezusie ze swoimi braćmi i siostrami.
Teraz w sposób niedoskonały, później w cudowny, ale Królestwo już trwa i będzie trwać.
Czy ta relacja będzie się rozwijać coraz mocniej? Bóg jest wielki, tak wielki w swoim kochaniu, zadziwi mnie ona jeszcze niejednokrotnie w bezpośrednim kontakcie. Jednocześnie relacja – Kościół już teraz jest miejscem wzrostu, to właśnie tam mogę się ucieszyć objawianiem się miłości wobec moich braci. Zachwyca mnie to, że Bóg jest tak hojny i rozrzutny w kochaniu; Jego miłość przechadza się przez tak wiele serc… I jeżeli nawet relacje nie są wydoskonalone teraz i są obarczone słabością, to wierzę, że ich fundamentem jest Jezus, i że wydoskonalą się one ostatecznie w Niebie
Tak czy inaczej: „Królestwo Boże to nie sprawa tego, co się je i pije, ale to radość, pokój i miłość w Duchu Świętym”.
Jezu, mój Zbawco,
Muszę zdać się na Ciebie,
Bo Ty jako jedyny z ludzi znasz zasady Królestwa.
Proszę o to, by Twoja obecność, byś Ty był ze mną a ja z Tobą.
Byś Ty, moja Ojczyzna, był moim pragnieniem.
Amen
Ruch Światło -Życie, Rejon Konin
Klasztor Misjonarzy Świętej Rodziny
Kazimierz Biskupi
charyzmat@vp.pl
Created with WebSite X5
Wróć do spisu treści