Głębia serca
Chcę cię zaprosić do twojego serca. Jezus powiedział: to z głębi serca płyną te złe i te dobre czyny. Patrząc na swoje życie, jak mija, jak dokonuję w nim wyborów, osądu, jak podejmuję decyzje, mam takie przekonanie, że większość mojego ja uzewnętrznianego w czynach pochodzi gdzieś z miejsca we mnie, które można nazwać sercem, jądrem mojego istnienia. Często człowiek nie do końca potrafi poznać i zrozumieć swoje działanie, ponieważ nie zna tak naprawdę siebie. Nie zna swojego serca. W życiu uczymy się refleksu, często instynktownego lub wyuczonego reagowania na to, co przychodzi do człowieka, zarówno z zewnątrz, z sytuacji, od innych ludzi (często jako konsekwencje naszych wyborów i działań) jak i z wewnątrz, z całej sfery uczuć, emocji, działania duchowego.
Zatem od kondycji tego, co można by określić jako nasza tożsamość, będzie zależeć efekt i konsekwencje naszych działań, reakcji, w tym stan i reakcja naszego sumienia. Jesteśmy stworzeniem, w którym odbija się tożsamość samego Boga i w tym znaczeniu nasze serce ma poblask Jego serca. Jednak nasze serce podlega słabości, podlega skutkom grzechu. Nie tak miało być! Pan Bóg przeznaczył nas do szczęścia w Nim i z Nim. A jednak człowiek żyje w pewnym oddzieleniu od Pana Boga i realizuje się to na wielu płaszczyznach. Dopiero później zobaczymy „twarzą w twarz”. Teraz jeszcze nie. Teraz naszymi oczami jest wiara i nadzieja, które pozwalają nam zrozumieć miłość, jej sens i konieczność, mimo, że Ukochany skrywa się za zasłoną.
A jednak, czy Pan nie daje się poznać? Czy już teraz nie można Go dotknąć i poznać, mówić do Niego i słyszeć, jak mówi słowa miłości? Serce, to serce, jest miejscem, w którym dokonuje się spotkanie. Bo Pan ma serce, tak, jak człowiek ma serce. Serce do kochania, do zjednoczenia. Pan Bóg dał człowiekowi serce, to co dla nich obojga jest wspólne, podobne, niemal tożsame, by tam spotkać człowieka, w jego głębi.
Sercem Boga jest Jezus. W nim Ojciec otworzył się na spotkanie. Otwarte serce Jezusa, otwarte włócznią, otwarte cierpieniem i śmiercią, by wykrzyczeć do człowieka ze wzgórza Czaszki nieustającą deklarację Miłości. Otwarte serce Boga dla człowieka grzesznego jest świątynią spotkania, jest Namiotem spotkania, sanktuarium Miłości. Bóg otwiera serce cierpieniem, by cierpiącego człowieka zaprosić nie w próżnej i wyidealizowanej sytuacji, ale dać mu do zrozumienia, że w każdym cierpieniu sam towarzyszy człowiekowi w swoim Synu, który jest zaprawiony w cierpieniu i niesie całe cierpienie świata i składa je w ramionach Krzyża.
Przyjdź, przyjdź ochotnie, serce Boga otwarta jest dla ciebie, dla ciebie grzeszny człowieku, unurzany w błocie, nieumiejętności, zwątpieniu; nigdy nie będziesz godny, nigdy nie będziesz doskonały. Przyjdź w swoim poczuciu bezwartościowości, upodleniu, braku miłości, wyizolowany, poraniony. Przyjdź serce Boga czeka. I zanurz się w głębi oceanu Jego miłosierdzia, zanurz się w Nim, by doświadczyć, akceptacji i kochania, tak, jak jest teraz, ze swoją słabością.
Niech twoje serce wniknie, rozpłynie się w głębi Bożego serca, by tutaj Go poznać, naprawdę rozpoznać jego prawdziwe oblicze, jego prawdziwą tożsamość. Daj, by twoje serce, dane przez Niego odzyskało prawdziwy kształt i swoje prawdziwe przeznaczenie, do kochania. Niech nauczy się kochać tak jak Bóg, jego Mocą, bo do tego zostało stworzone, by człowiek mógł z Nim się spotykać, w tym miejscu stworzonym dla zjednoczenia i miłości.
Pozwól wylać się miłości Bożej, z Jego serca na twoje serce. Otrzymasz wtedy oczy wiary, moc Ducha, i staniesz się zdolny do kochania, bo weźmiesz z niewyczerpalnego źródła Miłości Bożego serca. I wtedy zmartwychwstaniesz do nowego życia w Bogu: nowy człowiek zrodzony mocą Jezusa zmartwychwstałego, nowy z nowym sercem, nowym nowością życia w Bogu.
Grzegorz Łechtański