Czas radosnego oczekiwania – Adwent
Mówimy o rzeczach ostatecznych, o naszym przeznaczeniu do Chwały Królestwa, do udziału w radości samego Boga, właśnie w tym czasie. I to, że Kościół w swej pedagogii wiąże przygotowanie do Świąt z przygotowaniem na powtórne przyjście Chrystusa nie jest przypadkiem. Żyjemy w czasie i przestrzeni ze wszystkimi konsekwencjami tego faktu. Myślenie o tym, co wieczne, co nieprzemijające w kontekście doczesności jest czasami tak trudne. A ponieważ Święta Bożego Narodzenia są wydarzeniem tu i teraz, łatwiej jest osadzić myślenie o wieczności w konkretnym wydarzeniu. Wraz z początkiem Adwentu zaczynamy nowy rok. Jest to dobry czas, by zacząć coś na nowo. Dobrze w to myślenie wpisują się rekolekcje adwentowe. I nie chodzi tu o łatanie starego ubrania, ale o całkiem nową szatę dziecka Bożego i dziedzica Królestwa. Pan Bóg wzywa Cię dziś do nowego życia w Duchu Świętym, do nowości myślenia i postępowania w miłości Bożej. Nie wystarczy myśleć o poprawianiu swojego życia, ale o nowej w Chrystusie jego jakości. Owszem, należy wydoskonalać swoją więź z Panem, iść w głąb w relacji z Nim i zaufać Jego codziennej miłości. Ale na samym początku jest zawsze decyzja przylgnięcia całym sercem do Pana. Chrystus jest osobistym Panem i osobistym Zbawicielem, osobistym, to znaczy Twoim. Dlatego nikt inny nie może tego zrobić w Twoim imieniu, ale jest to Twoja dobrowolna decyzja, bez której nic w Twoim życiu wiary się nie wydarzy. Więc jeśli nie zawierzyłeś Panu Bogu i Chrystusa nie przyjąłeś jako swojego Pana i Zbawiciela, to nie masz czego poprawiać i Jego Zbawienie nie obejmuje Ciebie pomimo wszystko. Dlatego w Adwencie Chrystus chce przyjść do Ciebie, by wreszcie cud twojego zbawienia dokonał się w Nim a nie w czymkolwiek innym. Teraz jest ten czas; dopóki bije Twoje serce i możesz podejmować wolne decyzje. Tych zaś, którzy już wcześniej złożyli całą nadzieję w Panu i są oswojeni z ciągłą Jego obecnością w swoim życiu Chrystus przychodząc wzywa do nieustannego odnawiania, to znaczy zostawiania, zwlekania z siebie starego człowieka, by nowy człowiek w mocy Ducha w nich powstawał. Ci wyjdą na spotkanie przychodzącego Pana, choć przez całe życie będzie toczyła się w nich walka duchowa.
Czy więc, jako oazowicz, który przechodzi formację, wypełnia zobowiązania, zna drogowskazy, masz pewność swojego zbawienia, to znaczy, czy wierzysz, że Chrystus umarł dla Ciebie i zmartwychwstał dla Ciebie i w pokorze możesz przyjąć Jego miłosierną Miłość w Jego Krzyżu? Czy wierzysz, że to wszystko jest dla Ciebie jako niezasłużony dar, do którego nie możesz od siebie nic dodać? Co będzie, gdy dziś przyjdzie Ci umrzeć, gdzie wtedy ulokujesz swoją nadzieję? Gdzie będzie Twoje serce?
Pan Bóg ma w swoim sercu ogromne pragnienie miłości, Twojej miłości. To czas odpowiedzi, czy kocham, czy odnajduję w sobie miłość do Boga. Co znajdę, gdy spojrzę w moje serce? Ale nawet w nieumiejętności czy nawet niemożności kochania On przychodzi, by rozlewać w sercu ludzkim ocean miłości, tylko potrzebuje zgody byś pozwolił Mu ukształtować swoje serce zgodnie z jego przeznaczeniem. To jest najważniejsze, bo to jest wieczne, ostateczne – spotkanie dwojga osób w miłości. Reszta to tylko dodatek.
Adwent, czas przyjścia samego Boga do mojego małego i ciasnego życia, by wreszcie moje oczy podniosły się z radością i spojrzały w oblicze Tego, który pierwszy mnie ukochał.
Grzegorz Łechtański